Tuesday, August 25, 2015

You need to breathe deeply!

Sukces.
Czym tak na prawdę jest sukces? Czym dla Ciebie jest sukces?

Uważam, że każdy z nas żyje myślą sukcesu. Myślą o nieskazitelnym szczęściu i osiągnięciu pewnego celu, który układa się w naszej głowie. Mamy wstępny plan... zazwyczaj studia, praca a potem się zobaczy. Jak to na prawdę jest? Bo przecież każdy z nas jest inny!?! Oznacza to różne cele, pragnienia, inny światopogląd. Czy możemy oceniać marzenia innych ludzi? Czy mają one miarę - dobrych, czy złych... ambitnych, czy nie, wygodnych czy wybujałych? Szczerze to nie wiem. Osobiście uważam, że nie powinnyśmy porównywać swoich celów, z pragnieniami innych ludzi. To, co układa się w naszej głowie, jest tylko nasze.
Ale czy na prawdę chcesz tego?
Ludzie pragną wielu rzeczy... zostać lekarzem, nauczycielem, objechać cały świat, zostać muzykiem, śpiewakiem, tancerzem itp. Pragną? Pragnienie- bardzo czegoś chcieć, życzyć sobie czegoś; pożądać. Stan, w którym nasz mózg skupia się tylko na jednym (np. chęci napicia się wody). W trakcie jego trwania możesz wykonywać inne czynności, ale i tak non stop skupiasz się na celu "ugaszenia pragnienia". W takim razie co z nami? Mówisz, że chcesz mieć to i tamto... że zostaniesz tym kimś, albo za 10 lat to Ty będziesz "...". Czy oby na pewno robisz coś w celu jego ugaszenia? Gdzie jest Twoje pragnienie? Naszym złem jest popadnięcie w przestrzeń, która zaślepia nasze życie ( mam na myśli monotonność, błędne przekonania, wykonywanie niechcianych obowiązków) no chyba, że to właśnie to pomaga wspinać się co raz wyżej waszej drabinki.
Ja zarabiałam na lekcje tańca, będąc barmanką, kelnerką, czy sprzedawcą w sklepie. Chociaż nie zawsze byłam z tego zadowolona to praca była tylko po to, żeby zarobić. Mimo, kiedy nadszedł czas, że pieniądze były satysfakcjonujące, relacje z resztą pracowników znakomite a do pracy szłam z uśmiechem... to nigdy przez głowę nie przeszła mi myśl, by porzucić moje marzenia i cele ze względu na coś, z czym teraz jest mi wygodnie.
Mówisz, że jesteś szczęśliwy i że super jest jak jest. Znakomicie! Mogę głośno bić Ci brawo, jeżeli w tym wieku udało Ci się to osiągnąć. Tylko, czy tam z tyłu Twojej głowy nie ma nic więcej, co chciałbyś osiągnąć? Albo co gorsza nie patrzysz na ludzi z zawiścią, którzy mają coś czego Ty byś sobie życzył?
We mnie nigdy nie było zawiści i bolącej zazdrości o drugiego człowieka... do czasu. Kiedy przebywałam za granicą i poznawałam wielu ludzi muszę przyznać szczerze, że bywało w mojej głowie pytanie: Dlaczego? Dlaczego ja nie mogę mieć tego? Dlaczego zapierdzielam jak wół, dwoję się i troję, żeby móc zapłacić za życie w Nowym Jorku a inna osoba może cieszyć się dniem codziennym i skupiać się tylko i wyłącznie na tańcu, bo środki finansowe nie są dla niej problemem. Uwierzcie mi...w chwilach mojego krytycznego wyczerpania zmieniałam się w inną osobę. Ponieważ codzienność przesłoniła mi oczy... zapomniałam o staraniach rodziców, motywacji znajomych, dobrych rzeczy, które przez ten czas szczęśliwie przesyłał mi mój los. I stopniowo zaczęłam się źle czuć sama ze sobą, myśląc o sobie tylko w negatywach, wytykając wady, czy kompleksy.  To wszystko przekładało się na moje relacje z ludźmi, moje efekty (a nawet ich brak) tańca i całą resztę. Tylko ja wiedziałam, że coś jest nie tak... szukałam rozwiązań, pomocy i przede wszystkim dużo rozmawiałam na ten temat z najbliższymi, szukając sposoby na pozbycie się swojego "nieszczęścia". Tylko dlatego, że wciąż moje pragnienia były przed moimi oczyma, wiedziałam że z takim nastawieniem niczego dobrego nie osiągnę. Znalazłam swoją receptę (jak? nie wiem... może dlatego, że na prawdę bardzo tego chciałam) i powiem wam, że wróciłam do siebie sto razy silniejsza. Będąc świadoma siebie, zadowolona z siebie, dumna z siebie i przede wszystkim kochająca samą siebie za to jaką jestem. Teraz już nie jestem zazdrosna o moje marzenia, które spełniają się innemu człowiekowi. Przeciwnie... podziwiam to i obserwuję z zapałem przy okazji ucząc się i wyciągając jak najwięcej wniosków... po to, by samej móc je osiągnąć w odpowiednim dla mnie czasie.
Dlatego póki sami nie poukładacie się w głowie, nie zaczniecie współpracować ze samym sobą, ze zgodnością waszego umysłu... to mimo, że może osiągniecie coś w swoim życiu to nigdy nie będzie mogli być w pełni usatysfakcjonowani ze względu na brak akceptacji samych siebie.

Mam nadzieję, że zaczniesz być, żyć, oddychać, śnić i myśleć o Twoim sukcesie jak o ogromnym pragnieniu. Pamiętaj... wody jest pod dostatkiem, tylko w jakiej odległości jest najbliższy sklep? Mam nadzieję, że nie wylądowałeś na pustyni... a jeżeli tak jest to uświadom sobie to TERAZ.

pozdrawiam,
Ewelina Polnicka

No comments: