Monday, July 27, 2015

LOS ANGELES, CITY OF DREAMS


 #LosAngeles #CityOfDreams #CityofAngeles #Cali #California #Hollywood 
 
Dopełnieniem mojego amerykańskiego snu był wylot do LOS ANGELES. Niestety nie był nigdy w zasięgu ręki ze względu na koszta i zero znajomości miasta, czy ludzi. Jednak amerykańscy tancerze podróżują non stop NYC>LA LA>NYC i tak poznałam kilku, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami i wiedzą. Jednak zazwyczaj nie mogłam się zgrać terminami z osobami, które chciały tam ze mną polecieć.
Dwa tygodnie przed terminem wylotu do Polski trafiłam na tanie bilety do LA i był to ogromny impuls, który spowodował, że następnego dnia wraz z dziewczyną, którą znałam jedynie na "cześć" kupiłyśmy bilety. Trzy dni później byłyśmy już w samolocie. Jednak nie obyło się bez przygód. Przeprawa na lotnisko zajęła nam tyle czasu, że spóźniłyśmy się na samolot. Nigdy nie byłam tak zdenerwowana, zestresowana i gotowa do płaczu, jak tego dnia. Obsługa na lotnisku mówiła nam, że nie ma szans na jakiekolwiek dwa dodatkowe miejsca w innych samolotach. Pozytywne myślenie Andressy pomogło mi w racjonalnym myśleniu i wybrałyśmy opcję wylotu z innego lotniska, gdzie sam przejazd taxówką zajmował ponad godzinę. Następnie wyczekiwanie i modlenie się o wylot przyniosło pozytywne skutki. Byłyśmy chyba najszczęśliwsze na świecie, kiedy samolot wystartował.



Pomijając fakt, że nie miałyśmy zielonego pojęcia jak poruszać się po LA, gdzie zarezerwować hotel i jak do niego dotrzeć... nasza tygodniowa przygoda była jak prosto z amerykańskiego filmu.






Hotel, w którym mieszkałyśmy miał historię starych filmów amerykańskich. Właściciel i jego mama to dawni aktorzy filmów "czarno-białych". Mieszkało tam również kilku aktualnych aktorów podrzędnych seriali. Facet z hotelu zaproponował nam wycieczkę po LA po taniości, zamiast wynajmowania turystycznego busa. Wyszło nam to znakomicie. W jeden dzień zwiedziłyśmy większość LA. Odhaczyłyśmy każdy punkt z naszej listy. Następnie spędziłyśmy cały dzień na plażach. Po drodze miałyśmy tyle przygód... że jak sobie to przypominam to wciąż nie mogę w to uwierzyć. Oczywiście cała wycieczka (mimo, że były to wakacje po półrocznych treningach tanecznych) opierała się na wzięciu klas w najlepszej szkole tańca na świecie " Millenium Dance Complex".  To był najlepszy moment w moim życiu.. móc brać klasy z najlepszymi tancerzami na świecie. Z osobami, dla których trasy koncertowe z zachodnimi gwiazdami to praca codzienna, z ludźmi z wielu komercyjnych projektów, których możesz ujrzeć na reklamach popularnych marek. Uwielbiam również otwartość amerykanów... zero blokady do rozmowy z obcokrajowcami, którzy kaleczą ich język. Choć słyszy się, że ludzie z Los Angeles są fałszywie mili, to nas jeszcze to nie zdążyło dosięgnąć.







czekając pod domem Beyonce...

 Beverly Hills Hotel


























Podczas pobytu w Mieście Aniołów, zdarzyła nam się historia, o której nie mogę za bardzo się rozpisywać, ponieważ ten świat rządzi się swoimi prawami. Jedyne co mogę zdradzić to spotkanie przypadkowego człowieka na ulicy doprowadziło nas na domową imprezę u samego Seana Kingstona, gdzie było wiele również innych gwiazd np. Soulja Boy. Ze względu na to, że wciąż utrzymuję kontakt z niektórymi osobami z tej imprezy, nie mogę podzielić się publicznie z wami większością zdjęć.










Siedem dni w Los Angeles a przygód więcej niż pół roku w Nowym Jorku.
Jestem zakochana w tym mieście i w możliwościach, które są tam na wyciągnięcie ręki.




MAKE UR DREAMS COME TRUE!