Thursday, June 25, 2015

Fenomen

"Ameryka jest dla byka" - jak to mówiła moja znajoma. 

Tam nie ma miejsca na lenistwo, użalanie się, narzekanie czy depresję chociażby "pogodową". Dlatego ten kraj tak mnie fascynuję. Chociaż szkolnictwo do poziomu high school nie dorównuje polskim standardom a egzaminy końcowe polskiej maturze, to co takiego jest w tej Ameryce, że jednak tam rozwój jest znacznie szybszy, niż nasze wschodnie granice?
Zapierdziel.
Nie ważne w jakiej dziedzinie... czy jesteś informatykiem, architektem, barmanką czy kasjerką. Na każdym stanowisku pracy - PRACUJESZ. Każdy zawód wykonywany jest z Twojej własnej chęci... zazwyczaj chęci dolara. Bo to te zielone świstki potrafią uzależnić każdego człowieka. Co tygodniowa wypłata, która Cię bardzo satysfakcjonuje (kelnerki/barmanki - po każdym dniu pracy) motywuję Cię do dalszego działania i zarabiania.
Miły uśmiechnięty pracownik > zadowolony klient > więcej pracy > więcej wypłaty.
Fenomenem są studia... choć każda uczelnia wyższa jest płatna i edukacja po ukończeniu high school nie jest dla wszystkich możliwa od razu, to jednak każdy dąży by prędzej, czy później ukończyć collage. Gdy wybierasz swój kierunek studiów i musisz zapłacić za to grube pieniądze, najczęściej decyzja jest bardzo przemyślana. Rynek pracy jest szeroki i już na studiach takie osoby znajdują pracę w zawodzie, gdzie rozwijają się w konkretnym kierunku, nie rozpraszając swojej uwagi na dorywcze prace.
Taka osoba nie ma czasu na co tygodniowe imprezy, czy wyjścia. W porównaniu do trybu życia polskich studentów jest to całkiem odmienne podejście (oczywiście nie ubliżam i nie wrzucam wszystkich do jednego worka).
Nigdy w życiu nie poznałam bardziej ambitniejszych ludzi, niż w Ameryce, którzy robią milion rzeczy na raz i każdej z nich oddają całego siebie.
To właśnie zmotywowało mnie do podjęcia mojego największego życiowego wyzwania.
Wyprowadzka z domu do Ameryki. -> Znalezienie swojego mieszkania, pracy i ukończenia wymarzonego programu tanecznego. Dodatkowo drugi punkt całkiem nielegalnie.
Moje życie nabrało tam kosmicznego tempa. Pamiętam, jak modliłam się, by doba miała 48h bo nie mogłam wyrobić ze wszystkimi obowiązkami. Przez 3 miesiące tułałam się, szukając swojego własnego lokum (przez ten okres mieszkałam ze znajomą w jednym pokoiku, na jednym łóżku u wrednych "polaczków"). Przez 4 miesiące ciągnęłam szkołę, w której trzeba było być dosłownie non stop ... pracowałam w jednej, drugiej a potem w trzech pracach NA RAZ! Gdzie pogodzenie było prawie że nie osiągalne. Kilka razy musiałam być w trzech miejscach o tej samej godzinie. Było to oczywiście niewykonalne, dlatego Ameryka dała mi pierwszą lekcję kombinowania, oszukiwania i aktorstwa, ale tylko w słusznym celu. Końcowo znalazłam swoje własne miejsce, wylądowałam w jednej stałej pracy i miałam teorytycznie trochę więcej czasu na szkołę lub wypoczynek. W praktyce nie pamiętam czynności takiej jak 'odpoczynek'.
Kolejną lekcją było nauczenie mnie dystansu do spraw i zlikwidowanie mojej głupiej wcześniejszej naiwności. W świecie, gdzie każdy dba o swój tyłek często nie było miejsca na sentymenty. Co oznacza, że dostałam kilka razy mocno po dupie, bo ślepo wierzyłam w dobro ludzi i prawdę. Te wydarzenia sprawiły, że mój charakter trochę się zmienił i nie wiem, czy można uznać to za pozytywną zmianę. Życie zweryfikuję.
Najważniejszą lekcję, która wymagała ode mnie najwięcej to nauka ODWAGI do działania, nie poddawania się, pokory i dążenia krok po kroku do wyznaczonych celów. Rzucenie się na rozmowy o pracę bez tak na prawdę perfekcyjnego angielskiego, praca z amerykanami, poruszanie się samej o każdej porze dnia i nocy po nowojorskich ulicach, metrach, autobusach to nie lada wyzwanie. Tym bardziej, gdy jesteś w takich chwilach sama. Sama w nie tej co trzeba linii metra, sama w środku manhattanu, sama czekająca w mrozie na autobus, sama na środku sali tańcząca przed komisją, sama sama sama... itd. Kilka razy ratowali mnie moi znajomi z takich opresji, ale najczęściej to była walka sama ze sobą, z wybuchem paniki albo płaczu.

Ja jestem osobą, która lubi wyzwania i lubi jak coś się dzieję. Mimo, że ten wpis może trochę wystraszyć i wyglądać negatywnie to jednak w mojej głowie obraz Ameryki zostaje jedynie w kolorowych barwach. Jestem zakochana po uszy w Nowym Jorku. Uczucie, że rozwijasz się i radzisz sobie sama z życiem jest najwspanialszym uczuciem na świecie. To ta niezależność i samodzielność sprawiała, że chciałam podejmować się najmniejszego wyzwania dnia codziennego.

Czy kiedykolwiek miałeś/aś takie uczucie, gdy nie mogłeś/aś doczekać się, aż obudzisz się rano i nastąpi kolejny wspaniały dzień?
Życzę wam żebyście tego doznali i doznawali jak najczęściej a nawet codziennie. Ja doświadczyłam tego przez 6 m-cy (z wyjątkiem kilku dni). Czas bym w Polsce znalazła swoją siłę napędową.

Dobranoc!

Tuesday, June 16, 2015

I was here. I am here. I will be there.

I was.
thinking in english is so much easier.

Guys! I just want to tell you BELIEVE. What do you want? What kind of life do you want to have? What do you want to do in your future? And start to do it! Step by step. It can be a long way... hard and exhaustive way but IT IS YOUR LIFE. Your life not that person next to you, not the person who tells you "you can't" "it's to hard for you" "your dream is too big for real life" "be realistic" "you have no money for that". Advice? Stop to talk with such people... because the most important thing in your life are the people around you, but those who are able to understand, positive, supportive! They can be amazing, give you power in your way! They can give you a lot of energy and faith, so much that even yourself can not imagine. So appreciate the positive people around you. appreciate people who want good for you and who support&love you. Stay positive and they show up in your life. With them YOU can do anything you want. Maybe your dream is to have a big family or good collage or travels or your own company or smth else? You can make it. This is the most beautiful part of life. When you know... that YOU CAN DO ANYTHING YOU WANT. But you need to know - what do you want for real... with ALL YOUR HEART. What is worth your pain, stress or failures. Because THIS thing in YOUR head it have to drive you full of positive energy, teach you not to give up and push you more and more to get what you want. You need to find YOUR OWN ONE WAY TO BE HAPPY.

and my is still during... my1way2

Wish all of YOU a lot of happiness, kindness and positive vibe!

xoxo
EveLinda

Sunday, June 14, 2015

Milion rzeczy do zrobienia!

Kilka podpowiedzi, gdzie się udać i co robić by czas pobytu w Nowym Jorku był na maksa wykorzystany!
Turyści zazwyczaj denerwują nowojorczyków i nic dziwnego... w codziennym życiu są tylko utrudnieniem.  W szkole uczyli nas, jak nie wyglądać na turystę. Po prostu mniejsze ryzyko zaczepiania i jakiś przykrych sytuacji (których nigdy nie miałam). Dodatkowo mieliśmy lekcje samoobrony, a więc wstęp do życia w Nowym Jorku był odhaczony. Jak chcecie kilka wskazówek to piszcie śmiało.
A tutaj 15 atrakcji Nowego Jorku! GO FOR IT!

1. Times Square - pierwsze, główne miejsce do zwiedzenia. Miejsce oblegane tłumem, ale mające w sobie jakiś urok. Popularne czerwone schody, liczne bilbordy, chodzące maskotki i przebrani ludzie, serce Nowego Jorku. Polecam przejść się do ogromnego sklepu "forever 21", który tam się znajduję. Jest ogromy, pełen ciekawego asortymentu, no i tanizna!








2. Do okoła świata!




3. Koniecznie Rocefeller Center! Cudowny widok, który trzeba zobaczyć, będąc w NYC. Polecam bardziej niż Empire State Building ponieważ wejście jest tańsze i widok nie jest ograniczony kratką, jak w drugim wypadku.






4.Mosty, mosty, mosty! Cudowne konstrukcje, piękne widoki... bądźcie przygotowani na wiatr. Brooklyn Bridge, Verezana Bridge, Manhattan Bridge i inne! Oczywiście pierwszy jest najbardziej popularny i deptak pozwala na miły spacerek.







5.World Trade Center i Wall Street - miejsce jednej z największych katastrof i popularna ulica biznesów finansowych.






6.Central Park! - piękne miejsce na odpoczynek na trawie. Ogromny park w środku Manhattanu. Tam również możesz poobserwować ludzi aktywnych lub samym włączyć się w tą aktywność. Piękny latem, klimatyczny zimą.
Polecam również park koło brooklyn bridge i Astoria Park - cudowne widoki na Manhattan, świetne miejsce na spotkanie. Szczególnie Astoria Park, gdzie ludzie zjeżdżają się samochodami, motorami, włączają muzykę i cieszą się spędzanym czasem.

 Astoria Park



 Central Park




7.Washington Square i łuk triumfalny z tłem Empire State Bld. - nic nadzwyczajnego, ale miejsce w sobie popularne

8. a propo Times Square. Turystycznie i trochę drogo - możecie wybrać się do Madame Tussauds, czyli woskowe muzeum. Byłam i szczerze... nie polecam. Nie ma się czym zachwycać. Wolę spotkać "gwiazdy" na żywo. - ok $50 za wejście.






9. Jeżeli mowa o gwiazdach! Jesteś w Nowym Jorku, pamiętaj (!) koniecznie wybierz się na koncert do Madison Square Garden, albo na Broadway Show! Albo to i to! Opcję są trochę drogie, ale WARTO! Niestety z Broadway Show nie mam żadnych zdjęć, ale wstawiam koncert Enrique Iglesiasa i JLo.







10.China Town i Little Italy :)




11. Zakupy! O tak! Centra handlowe tak zwane MALL CENTER to istny raj! 5th ave- to raj dla bogatych! Ale warto przejść się do sklepów typu CENTURY 21 (<3missing so much), marshall czy tjmax, gdzie znajdziecie taniej ciuchy markowe i godne uwagi. Co sobie nie wymyślisz w Nowym Jorku możesz to mieć. Wystarczy trochę sił w nogach i trochę dolarów w portfelu.





<3 MCM <3



12.Plaża! Trochę daleko i nie wiem, czy jest jakiekolwiek połączenie subwayem, czy autobusem (musi być), ale warto posmażyć się trochę na piasku. To nie jest plaża, jak z Florydy, ale bywa na prawdę pięknie. Czasem można trafić na imprezowe grupy nastolatków.







13.SOHO - dzielnica na Manhattanie, gdzie możesz spotkać wielu ciekawych ludzi. Ubiory, butiki i różnorodność ludzi robi niesamowity klimat.



14.Brooklyn, Manhattan, Queens, Bronx - każda część Nowego Jorku to trochę inna zabudowa i wiele ciekawych miejsc do odkrycia. Przepięknie i klimatycznie może być w każdej z nich.





15. Taxi! Koniecznie samym musisz złapać popularną taksówkę! Są mega MEGA mega tanie. Oczywiście tylko te żółte na Manhattanie :) Wskazówka - >> taxi  jest wolna, gdy jej szyld jest zapalony. Po drugie zawsze sprawdzaj, czy na zagłówku kierowcy widnieje jego "legitymacja". Po trzecie skorzystaj z chwili i pooglądaj nowojorskie newsy w ekranikach i koniecznie zrób sobie zdjęcie, czego ja nie zrobiłam :(


Miłego zwiedzania! 
Powodzenia i wielu, wielu wspaniałych dni w NYC!! 
Nie marnuj czasu! Tam nie ma miejsca na długi sen :) 

Pozdrawiam - EveLinda!